Dziś pierwszy dzień wiosny, więc będzie o MOCY. Bo akurat tej nam po zimie najbardziej brakuje.
Odwiedziłam pewne targi, na których można kupić najrozmaitsze (kuriozalne nieraz) rzeczy, ale także bardzo przydatne kamienie półszlachetne ... Nabyłam więc (w ilościach półhurtowych) mój ulubiony błękitny chalcedon, różowy kwarc oraz kryształ górski z ... tęczą w środku!
Podobno ta tęcza w środku kryształu to wielka rzadkość ... Ciekawe, że jak tylko podeszłam do stoiska, od razu wyciągnęłam łapsko właśnie po ten kamień ;) A pan sprzedający aż podskoczył z wrażenia.
Często używam kamieni jako odpromienników (np. błękitny chalcedon na skrzyżowania drugiej siatki ziemskiej, a żółty jaspis – na skrzyżowania pierwszej siatki ziemskiej), ale również polecam je jako osobiste "ładowarki energetyczne", do noszenia na szyi (jeśli posiadają zawieszkę), albo po prostu w kieszeni. Przy czym i tu obowiązuje zasada: panowie w PRAWEJ kieszeni (np. spodni), a panie w LEWEJ ...
Taki kamyczek w kieszeni to naprawdę fajna rzecz. Potrafi podnieść energię noszącego nawet kilkakrotnie! Jeśli ktoś ma niski poziom energii (np. 1500 jednostek Bovisa, co przy współczesnym trybie życia wcale nie jest rzadkością, a przypominam, że ZDROWY człowiek powinien mieć min. 6 tysięcy!), jest wyczerpany po chorobie (nawet po grypie żołądkowej z wysoką gorączką), siedzi codziennie po 8 godzin w biurze w otoczeniu dużej ilości komputerów (zwłaszcza stacjonarnych), to naprawdę powinien się zaopatrzyć w błękitny chalcedon, angelit (kamień o wielkiej mocy, taki do "zadań specjalnych") lub przynajmniej bursztyn, czy kryształ górski ...
Kamienie najlepiej dobierać indywidualnie, ale jeśli nie macie nikogo, kto mógłby wam w tej kwestii doradzić, kierujcie się intuicją (wybierzcie taki kamień, który najbardziej przyciąga waszą uwagę).
Jeśli pracujecie wiele godzin przy komputerze, najlepszy będzie wspomniany błękitny chalcedon, przy krótkotrwałym niskim poziomie energii lub po chorobie – "wystarczy" kryształ górski, a jeśli jesteście naprawdę przewlekle chorzy czy chronicznie "wyzuci z energii" – powinniście się zaopatrzyć w angelit.
Osobiście uważam, że lepiej nosić przy sobie kamienie nieszlifowane. Dlatego jeśli nosimy je w kieszeni, dobrze jest sprawić sobie mały woreczek z materiału (oczywiście naturalnego!), żeby nie niszczyć ubrań.
I żeby kamienie spełniały swoją funckję dodawania nam energii, powinniśmy je codziennie wieczorem płukać pod bieżącą wodą. Żeby "zmyć" z nich te wszystkie negatywności, którymi nasiąknęły w ciągu dnia.
Chciałabym również wspomnieć o energetyzowaniu wody do picia przy pomocy kamieni. Nadają się do tego zwłaszcza kryształ górski oraz różowy kwarc. Wodę z kranu (!!!) wlewamy do dzbanka i wrzucamy do niej jeden spory kryształ (lub kilka małych). Po kilku godzinach taka woda nabiera wyjątkowo prozdrowotnych właściwości.
W Niemczech każdy homeopata zaleca takie uzdatnianie wody swoim pacjentom (choć ja osobiście wolę stosowanie ProBio ceramiki) ... W Polsce jeszcze pewnie długo będzie to temat tabu ;)
Na zakończenie tego nieco ezoterycznego wywodu ciekawostka – różowy turmalin podobno przyciąga miłość, a nosząc czerwony jaspis łatwiej jest wybaczyć ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz