niedziela, 1 marca 2015

Sztuka w domu

Dzisiaj będzie o obrazach (takich do wiszenia na ścianie) i innych emitentach.


Emitent to takie cóś, co EMITUJE energię. Pozytywną lub negatywną. Wiadomo, że wszystko, co nas otacza, emituje energię, jednak EMITENT emituje tej energii naprawdę sporo i w ten sposób ma na nas silny (pozytywny lub negatywny) wpływ. Podnosi nasz poziom energii, albo go obniża …


Emitentem (oprócz obrazu na ścianie) może być dowolny przedmiot, ale także może być to osoba - np. piękna i dobra żona mojego kolegi, która jest takim właśnie POZYTYWNYM EMITENTEM i przebywanie w jej towarzystwie to nie tylko przyjemność, ale również wymierna korzyść energetyczna ;)

Ale ad rem! Wiem, że sztuka w domu to kontrowersyjny temat. Obrazy (oryginały) - tak, ale pod warunkiem, że znamy i lubimy autora! I że ma on tzw. dobrą ENERGIĘ. Obrazy wiszące na ścianach mają ZAWSZE bardzo silny ładunek energetyczny, który może być pozytywny lub negatywny, w zależności od kondycji (zarówno fizycznej, jak i psychicznej) autora obrazu.

Jeśli autor jest człowiekiem osadzonym w sobie, szczęśliwym i współczującym, a w dodatku ZDROWYM – to jego obraz można powiesić na ścianie bez obaw. Jeśli zaś nie jest – well … W takiej sytuacji lepiej zrezygnować z oryginału i powiesić na ścianie dobrą reprodukcję lub zdjęcie.

Oczywiście nie bez znaczenia jest tematyka obrazu. Jeśli obraz przedstawia jakieś okropieństwa (Beksiński, Dali, Goya), to nawet gdyby jego autor był dobrym człowiekiem o końskim zdrowiu, i tak nie powinniśmy fundować sobie czegoś, co będzie źle działać na naszą podświadomość.

Ostatnio dobra znajoma poprosiła mnie o korektę Feng Shui w swoim mieszkaniu. Znajoma jest osobą, która dużo podróżuje i ze wszystkich swoich podróży przywozi różnej maści suweniry. Które potem z lubością (i w ilościach hurtowych) eksponuje w swoim mieszkaniu. Tak więc na wszystkich (bez wyjątku) ścianach i na regałach piętrzyły się: haitańskie obrazki (wszystkie oryginały), nigeryjskie maski, meksykańska ceramika, peruwiańskie laleczki …

Właśnie te peruwiańskie laleczki jako pierwsze przykuły moją uwagę. Kiedy stwierdziłam, że emitują naprawdę złą energię, znajoma z rozbrajającą szczerością wyznała, że to „bardzo możliwe, bo są uszyte najprawdopodobniej z ubrań pochodzących ze starych grobowców” (!!!).

Moja  korekta Feng Shui polegała więc na sprawdzeniu po kolei wszystkich „pamiątek z podróży” i w efekcie pokaźnych rozmiarów karton powędrował do utylizacji* … W mieszkaniu zaś zrobiło się jakoś jaśniej, bardziej przestronnie i po prostu przyjemniej.

*Pamiętajcie proszę, że takich rzeczy nie można pod żadnym pozorem oddawać innym! Trzeba je po prostu ZNISZCZYĆ. Coś, co nam samym obniża poziom energii w sposób drastyczny, na pewno nie będzie dobre dla innych! 

Edvard Munch "Krzyk"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz