Jeśli jeszcze nie robisz swoich kosmetyków SAMA (a ciągle używasz kremu typu LOREALPARI), to po prostu nie jesteś „in”.
Coś w tym jest, że prawdziwy renesans przeżywa maseczka z PRAWDZIWEGO ogórka (najskuteczniejsza, gdy jest to ogórek EKOLOGICZNY …), a także inne naturalne kosmetyki - robione własnoręcznie w domowym zaciszu, tzw. "gospodarskim sposobem". Bardzo słusznie! To, co oferuje nam przemysł kosmetyczny, coraz więcej kosztuje i coraz mniej pomaga. A nie owijając w bawełnę i nazywając rzeczy po imieniu - coraz bardziej szkodzi! Uczula, zakleja pory (wbrew zapewnieniom!) i w efekcie NISZCZY naszą skórę.Najbardziej skuteczne są kosmetyki jedno- albo kilkuskładnikowe, bez konserwantów, parabenów, parafiny, sls, soli aluminium czy pochodnych benzolu (!!!), z krótką datą ważności. A takich w drogerii NIE ZNAJDZIESZ, próżny trud … No chyba że w drogeriach „alternatywnych” (Mydlarnia u Franciszka, Organique), czy sklepach ze zdrową żywnością lub zielarskich (nasz zacny polski FITOMED).
Tak naprawdę NIE POTRZEBUJEMY zbyt wielu kosmetyków! Nasza skóra CIERPI od nadmiaru specyfików … Wystarczy DOBRA BAZA. Produkty najwyższej jakości.
Ja używam:
1) dobrego mydła do twarzy i do ciała (przedtem Aleppo, teraz zielonego probiotycznego),
2) naturalnego kryształu AŁUNU jako dezodorantu (Boże uchowaj przed antyperspirantami!),
3) wody różanej (doskonały tonik, skóra jest po nim o 30% bardziej nawilżona),
4) masła shea,
5) oleju arganowego (spożywczego, jest lepszy jakościowo),
6) maści ochronnej z witaminą A (tylko w zimie! stosowanie tej maści w lecie może poskutkować przebarwieniami), takiej zwykłej, aptecznej,
7) pasty do zębów BEZ FLUORU (np. nasza polska Ziaja, albo trochę bardziej ekskluzywna TOŁPA)
8) glinki zielonej jako maski,
9) a ostatnio także ALG MIKROORGANICZNYCH (również jako maski).
I właśnie o tych algach chciałam trochę więcej napisać. Bo są bosskie! Dają skórze olbrzymi zastrzyk makro i mikroelementów (czyli odżywiają), regulują PH, nawilżają, koją, a ProBioPuder dodatkowo wiąże wszystkie toksyny i niepożądaną florę bakteryjną.
W skład tego specyfiku wchodzą algi islandzkie i ProBioPuder. DWA składniki. Żeby zrobić maseczkę – dodajemy wody (najlepiej tej „żywej”) lub – uwaga – jogurtu naturalnego! On neutralizuje zapach. Bo algi, jak to algi, wiadomo W równej proporcji – czyli np. łyżeczka alg (proszku) i łyżeczka jogurtu. Taką maskę trzymamy na twarzy 10 min (a 15 min w przypadku użycia wody). Spłukujemy. Maseczka jest przeznaczona do każdego typu cery. Obowiązkowa raz w tygodniu. (Paczuszka starcza na 5-6 zabiegów).
Spróbujcie koniecznie! Ja już jestem uzależniona ...
Algi mikroorganiczne możecie kupić w wielu sklepach internetowych, ja zawsze kupuję na www.toczygroszek.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz