wtorek, 16 grudnia 2014

Nobody's perfect ...

... czyli o braku perfekcji w czasach GLOBALNEJ DOSKONAŁOŚCI.

Kupując produkty ekologiczne powinniśmy pozbyć się oczekiwań dotyczących ich doskonałego wyglądu. Producenci żywności (ci produkujący żywność na skalę przemysłową) przyzwyczaili nas, że wszystko jest duże, dorodne i ma jednakowy kształt. Tymczasem produkty eko mają prawo, a nawet POWINNY różnić się wielkością, mieć "niemodelowy" kształt, a nawet posiadać (o zgrozo!) oznaki nadgryzienia np. przez ślimaka. Bo to niezawodny znak, że NIE BYŁY PRYSKANE.
Jeśli kapusta ma kilka dziurek na liściach, to niezbity dowód, że ślimakowi (czy gąsiennicy) SMAKOWAŁO! I o to chodzi. Skoro smakowało ślimakowi – nam na pewno też będzie smakować.

Przypominam sobie taki epizod z przeszłości. Pojechałam ze znajomymi z Niemiec na rynek w Szczecinie. Ku mojemu szczeremu zdumieniu wybierali NAJBRZYDSZE jabłka, malutkie marchewki (obowiązkowo niemyte!) i takie same (brudne) jajka.

Cieszyli się jak dzieci, że wędlina z małej masarni kupiona na ryneczku ZIELENIEJE po trzech dniach, nawet przechowywana w lodówce. Bo to oznaczało, że jest bez konserwantów.

Zachęcam więc do zmiany w myśleniu i do pokochania (a przynajmniej akceptacji) NIEDOSKONAŁOŚCI 



Doskonale niedoskonałe ekologiczne kalarepki 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz