wtorek, 31 marca 2015

Co nas nie zabije ...

... to nas wzmocni! Z przykrością muszę stwierdzić, że to powiedzenie w dzisiejszych czasach jest całkowicie nieaktualne. Dziś, jeśli coś nas nie zabije OD RAZU, to na pewno nas nie wzmocni. Wręcz przeciwnie. Najpierw nas OSŁABI, a potem ZABIJE.


Niestety nasz ludzki organizm nie jest w stanie bronić się przed wieloma zagrożeniami, które niesie cywilizacja. Np. przed pożywieniem GMO, promieniowaniem radioaktywnym, czy elektrosmogiem.

Do strawienia tego pierwszego brak mu (organizmowi) odpowiednich enzymów i w efekcie nie wie, co z tym fantem zrobić, a "pasza" GMO zalega nam w jelitach NIESTRAWIONA (i gnijąca ...) przez wiele dni, a niekiedy nawet tygodni!!!
A jakie to ma konsekwencje dla naszego zdrowia? Jelito (które jest odpowiedzialne za odporność) pełne toksycznych, gnijących złogów ... To już nawet nie gwóźdź do trumny, tylko po prostu kaplica.
Nie dość, że przez ścianki takiego "zaklajstrowanego" jelita nie przedostanie się do organizmu nic dobroczynnego z pożywienia, to jeszcze toksyny zatrują powoli, lecz skutecznie cały nasz organizm. I na nic w tej sytuacji suplementy, choćby były ze szczerego złota.
Dlatego unikajmy żywności GMO jak ognia! Soi, pszenicy, kukurydzy, soczewicy z Kanady, ryżu z Chin ... Odżywiajmy się SEZONOWO i LOKALNIE, to naprawdę możliwe!
Gotujmy w domu – wtedy naprawdę będziemy mieli kontrolę nad tym, co jemy. Na mieście jedzmy co najwyżej RAZ w tygodniu (w ramach tzw. "błędów żywieniowych, o których pisałam w jednym z poprzednich artykułów") ...

Przed kolejnym zagrożeniem, czyli promieniowaniem radioaktywnym, nikogo nie trzeba specjalnie przestrzegać. Wszyscy wiemy, że jest szkodliwe i to bardzo.
Nie wszyscy jednak wiemy (bo media celowo milczą w tej kwestii), że katastrofa nuklearna w Fukushimie ma swój ciąg dalszy i że regularnie do oceanu i do gleby wyciekają hektolitry skażonej, radioaktywnej wody ... Ostatnia tego typu informacja ukazała się kilka dni temu na stronie http://japonia-online.pl/
 Dlatego też jedzenie wszelkich produktów spożywczych z Japonii oraz – ogólnie – ryb morskich (również soli morskiej!) stoi w dzisiajszych czasach pod naprawdę dużym znakiem zapytania.

Jeśli chodzi zaś o wpływ elektrosmogu, to zaburza on, a w wielu wypadkach całkowicie niszczy nasze własne biopole (potocznie zwane aurą). Tak skutecznie, że jesteśmy pozbawieni tej naturalnej ochrony i tym samym bardziej podatni na różnego rodzaju patogeny. Czyli choróbska. Od prozaicznego gila w nosie do najbardziej wymyślnego nowotworu.
Walka z elektrosmogiem jest trudna i nierówna, dlatego najlepiej go po prostu ... UNIKAĆ. Co nie jest łatwe. Bez telefonu komórkowego czy laptopa nie wyobrażamy sobie przecież życia*.
Ale postarajmy się przynajmniej zredukować ilość minut przegadanych przez komórkę, czy godzin spędzonych przed komputerem. Zamiast tego idźmy na spacer i "przewietrzmy czaszkę"! W ten sposób odbudujemy naszą podziurawioną, sfatygowaną aurę. I dodamy sobie energii.

Unikajmy również BEZWZGLĘDNIE cudownego wynalazku, jakim jest SOLARIUM. Każda wizyta w solarium pozbawia nas aury całkowicie. Może tego nie czujemy, ale gdy leżymy na łóżku opalającym, nasze ciało broni się z całych sił przed szkodliwym promieniowaniem. W efekcie wychodzimy z solarium wymęczeni i starsi o kilka lat. A nie o to przecież nam chodziło ...
Żeby uzyskać efekt opalonej, brzoskwiniowej cery, lepiej (i zdrowiej) pić codziennie sok z marchwi! Najlepiej własnoręcznie wyciskany. To stary, sprawdzony sposób naszych babć, który działa niezawodnie do dziś.


*Naprawdę warto kupić odpromiennik na komórkę! Oprzeć się pokusie i nie korzystać z (pozornego) dobrodziejstwa darmowych minut w kolejce SKM. Zamiast tego poczytać KSIĄŻKĘ. Taką zwykłą, PAPIEROWĄ.

Doskonałe odpromienniki na komórkę to ADR Protect, które można kupić na biomagnetica.pl.
Mają oni zresztą szereg świetnych, godnych polecenia produktów – maty ADR pod łóżko (ekrany SKUTECZNIE chroniące przed elektrosmogiem), maty ADR TEX do ekranowania kabli elektrycznych, itd. 
Sama korzystam z tych produktów od wielu lat (poznałam je jeszcze mieszkając w Niemczech, gdzie cieszą się niesłabnącym powodzeniem) i naprawdę POLECAM! 


1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawy post. Niestety żyjemy w takich czasach, gdzie wiele rzeczy nam szkodzi niż pomaga. Sama wiem jak to jest być wystawionym na działanie elektrosmogu. W pracy dziennie mam styczność z komputerem i telefonem komórkowym a potem miałam bóle głowy, kłopoty ze snem, często chodziłam zmęczona i zestresowana. Niedawno na targach zdrowia kupiłam sobie orgonit magicstones i jestem bardzo zadowolona z jego działania. Od kiedy go mam nie mam bólów głowy, lepiej śpię, nie budzę się w nocy, jestem zrelaksowana i nie czuję już zmęczenia. Wreszcie umiem się skutecznie bronić przed elektrosmogiem. Jeśli ktoś chce zobaczyć co to jest orgonit i jakie ma działania to podaję linka http://www.magicstones.co Pozdrawiam. Aneta

    OdpowiedzUsuń