wtorek, 24 lutego 2015

MAŁA łazienka

W dzisiejszych czasach modne są POKOJE KĄPIELOWE wielkości kawalerki. Tymczasem wg Feng Shui idealna łazienka powinna być MAŁA!


Jak najmniejsza. Oczywiście jej rozmiary nie powinny utrudniać poruszania się (bo ciasnota, jak wiadomo, jest również niewskazana!), jednak powinny być zredukowane do niezbędnego minimum.

Idealnie łazienka (wraz z toaletą) powinna znajdować się na północy (rozumianej jako kierunek geograficzny), gdyż północ to rejon w naturalny sposób przyporządkowany elementowi wody.

Łazienka NIGDY nie powinna znajdować się pośrodku domu! Ani naprzeciwko drzwi wejściowych.
Pierwsza sytuacja jest przyczyną niepowodzeń nieomalże w każdej dziedzinie życia, a druga może powodować alkoholizm lub depresję (a w najgorszym wypadku jedno i drugie). I NAPRAWDĘ, wierzcie lub nie, potwierdza się to w praktyce!

Kolejna niekorzystna sytuacja to taka, w której drzwi łazienki znajdują się dokładnie naprzeciwko drzwi do kuchni. Powoduje to na ogół kłopoty trawienne ...

Z punktu widzenia radiestezji ważne jest natomiast, żeby łazienka nie miała wspólnej ściany z sypialnią. Energia wody może powodować kłopoty ze snem. Jeśli dodatkowo rury usytuowane są dokładnie w ścianie, na której po drugiej stronie (w sypialni) znajduje się wezgłowie łóżka – koniecznie musimy zastosować ekran radiestezyjny ...

Zdjęcie: purekaoz.com



poniedziałek, 23 lutego 2015

Naśladujmy naturę!

"Tworząc od początku jakieś wnętrze – naśladujmy naturę!" mawiał mój pierwszy nauczyciel Feng Shui,  nieżyjący już niestety Lothar Baier. Ta wskazówka do dziś wydaje mi się kluczowa ...  


W praktyce oznacza to, że zapełniając przestrzeń, dobieramy wiele RÓŻNYCH elementów, materiałów, kształtów i kolorów, próbując jednocześnie osiągnąć między nimi równowagę (żaden element nie dominuje). Nie chodzi jednak o to, żeby jedną ścianę malować na zielono, a sąsiednią na różowo ... Wszystko powinno być połączone (wzorem natury) w HARMONIJNY sposób!
Bardzo fajny jest np. modny ostatnio styl vintage, gdzie wszystko niby jest z innej parafii, a przy tym całość zawsze jakoś "siedzi". Ciekawe jest również łączenie starego z nowym ...

Jeśli chcielibyśmy urządzić mieszkanie w tym stylu, musimy jednak zwrócić szczególną uwagę na pochodzenie przedmiotów ... Najlepiej, gdyby wszystkie pochodziły ze ZNANEGO nam źródła, czyli były np. pamiątkami rodzinnymi lub prezentami od znajomych.

Kupując meble czy bibeloty w antykwariacie, na targu staroci, czy na aukcji internetowej – zazwyczaj nie znamy (i nie mamy szansy poznać) ich historii ... A ponieważ Polska była główną areną Drugiej Wojny Światowej – istnieje duże przwdopodobieństwo, że przedmioty te obciążone są energią cierpienia ich właścicieli. 
Wiem, że narażę się teraz miłośnikom i znawcom antyków, ale naprawdę lepiej kupić wykonaną współcześnie kopię szafy gdańskiej, niż oryginał!  

*Znacznie bezpieczniejsze są meble vintage z lat 50-tych, 60-tych i 70-tych ...

Wszystkie zdjęcia: wookmark.com

niedziela, 22 lutego 2015

Symetria, czyli ład ...
















Feng shui lubi symetrię. Symetria wprowadza równowagę i ład, asymetria – dysproporcję i niepokój (również energetyczny!).


W paryskim apartamencie Coco Chanel króluje doskonała symetria oraz przedmioty występujące parami ... I – oczywiście – czerń i biel!
Jak widać – zamiłowanie do symetrii i dwóch podstawowych kolorów nie przeszkodziło Mademoiselle być jedną z najbardziej kreatywnych i odważnych kobiet swojej epoki ...

*Pokój na zdjęciach nie jest inspirowany apartamentem Coco Chanel ... Ale myślę, że jego właścicielka (moja córka) będzie dobrą projektantką ;)

Światło, czyli Yang i ogień ...
















Jeśli pokój jest za bardzo yin (ciemny, zimny i ponury; północny lub wschodni), trzeba koniecznie dodać Yang, czyli np. światła.


Takie subtelne "girlandy świetlne" sprawdzają się doskonale zwłaszcza w sypialniach oraz pokojach małych dzieci. Jeśli jednak posiadają transformator, nie należy ich umieszczać zbyt blisko łóżka/łóżeczka. Odległość pół metra jest optymalna.

Światło to również remedium ognia. Ogień jest jednym z najpotężniejszych żywiołów i remedia ognia (zwłaszcza w formie prawdziwego, "żywego" ognia – czyli np. świece), należy stosować bardzo ostrożnie.

W Skandynawii (zwłaszcza w Norwegii) ludzie mają taki zwyczaj, że palą małe lampki (stojące w oknach) przez całą noc! Można się domyślać, że zwyczaj ten pochodzi z czasów, kiedy nie było elektryczności i lampki w oknach były "drogowskazem" dla powracających do domu ...

Wiatr, czyli ruch ...

Jak zapobiec stagnacji Chi? To proste – wprowadzić ruch!


Np. przy pomocy takich oto pięknych mobili wykonanych własnoręcznie z ozdobnych papierów. Te na zdjęciu zrobiła moja córka – początkująca projektantka. Mała rzecz, a cieszy!

Przy takich remediach należy jednak uważać, żeby wisiały na takiej wysokości, żeby nikt się o nie nie "obijał" (w tym przypadku – nie zahaczał głową!).



środa, 18 lutego 2015

Czosnek - post scriptum


Temat okazał się ważny – dostałam sporo pytań na temat kuracji czosnkiem. Postanowiłam więc dopisać kilka uzupełniających informacji.


Dlaczego w ogóle rozpoczęłam kurację? Mój system odpornościowy odmówił współpracy po pęknięciu wyrostka, złym zdiagnozowaniu, wreszcie skomplikowanej operacji, którą poprzedziło dwukrotne zapalenie otrzewnej, i po której nastąpila długa i żmudna rekonwalescencja ...
Żyłam z pękniętym wyrostkiem (gnijącym w środku) ponad 2 miesiące!!! Cały czas na bardzo silnych antybiotykach. Lekarze mówią o cudzie ...

Jaki jest cel kuracji czosnkiem? Głównym celem jest przywrócenie właściwej flory bakteryjnej w jelicie, a co za tym idzie – podniesienie odporności organizmu i ogólnej witalności.
Przyjemnym skutkiem ubocznym jest (powolna i stopniowa, ale jednak!) utrata wagi. Jak również gładka cera bez wyprysków. 

Po jakim czasie należy się spodziewać pierwszych rezultatów? Najwcześniej po 2 tygodniach! I nie należy wtedy przestawać jeść czosnku. 2 tygodnie to absolutne minimum, ale spektakularne i – przede wszystkim – TRWAŁE efekty uzyskamy tak naprawdę dopiero po kilku miesiącach, a nawet po pół roku jedzenia czosnku. 

A jeśli ktoś nie znosi, czy nie może jeść czosnku (np. z powodów zdrowotnych)? Zamiennie można stosować IMBIR. Oczywiście chodzi o świeży korzeń imbiru. Zasada jest taka sama: czubata łyżeczka imbiru pokrojonego w drobną kostkę na czczo, połykana i popijana letnią wodą. 
Nie mam osobistego doświadczenia z imbirem, ale przypuszczam, że imbir nie działa tak silnie jak czosnek i dlatego kuracja powinna być po prostu dłuższa ... Kolejnym mankamentem imbiru jest niewiadome pochodzenie ... Znacznie trudniej dostać ekologiczny, czy SPRAWDZONY imbir, niż czosnek.
Również picie EMów na czczo daje dobre rezultaty, ale jest to proces długotrwały. Czosnek jest znacznie "efektywniejszy" (to moje OSOBISTE doświadczenie ...).

*Gdyby ktoś stosował już imbir i chciał się podzielić informacjami – serdecznie zapraszam! Będę naprawdę wdzięczna :)  

Jaki czosnek jest najlepszy? Oczywiście EKOLOGICZNY! Ale jeśli nie mamy dostępu do ekologicznego czosnku, to powinien być to czosnek POLSKI (najlepiej z bazarku, od rolnika – tu UWAGA – nie każda osoba sprzedająca na bazarku jest rolnikiem, czyli PRODUCENTEM żywności, którą sprzedaje. Większość bazarkowych warzyw czy owoców to towar z GIEŁDY!).
W żadnym wypadku nie może być to czosnek chiński!

Czy czosnek świeży można zastąpić czosnkiem w kapsułkach? NIE. Wszelkie syntetyki to nie to samo, co naturalne, nieprzetworzone produkty. Nie mają takiej mocy!
Poza tym nie wiemy, jak przebiegał proces produkcyjny takiego specyfiku, może poddano go np. promieniowaniu w mikrofali? Co jest ostatnio dość powszechnie stosowaną praktyką w produkcji przetworzonej żywności ...

Czy można "normalnie" funkcjonować, jedząc rano tak dużą dawkę czosnku? Chodzić do pracy, itd? Można! Właśnie dlatego POŁYKAMY czosnek, a nie gryziemy. Żeby nie śmierdzieć ;)
Nie tylko ja, także kilkoro moich znajomych robiło czosnkową kurację. I nie śmierdzieli!

Ważne! Pierwszy posiłek jemy po upływie około 20 min. (do pół godziny) po zjedzeniu imbiru lub czosnku.

wtorek, 17 lutego 2015

E236, czyli kwas mrówkowy – jeden z najniebezpieczniejszych konserwantów!


Oburzyłam się i ogarnęła mię zgroza. Przypadkiem przeczytałam dzisiaj bowiem w internecie (notabene na portal.abczdrowie.pl!), że E236 – jeden z najgroźniejszych konserwantów EVER – jest NIESZKODLIWY DLA ZDROWIA!


Cytuję: „E236 (kwas mrówkowy) - nieszkodliwy konserwant dodawany do soków owocowych i wędzonych ryb.” No aż mną zatrzęsło.

W Wikipedii czytamy o E236, czyli kwasie mrówkowym, że jest związkiem żrącym i powodującym korozję, jest również konserwantem posiadającym silne właściwości GRZYBOBÓJCZE. Właśnie dlatego dodawany jest do żywności (oprócz soków i ryb, również do niektórych serów podpuszczkowych typu mozarella oraz ogórków kiszonych, produkowanych przemysłowo …).  

Kwas mrówkowy w stężonej formie jest śmiertelnie trujący!  W produkcji żywności niby używa się go w bardzo małych ilościach, ale biorąc pod uwagę fakt, że już prawie wszystko, co kupujemy w sklepach, nafaszerowane jest barwnikami, konserwantami, spulchniaczami i polepszaczami, to z tych niby „małych” ilości robią się ilości całkiem pokaźne … Które powodują, albo spowodują w przyszłości konkretne skutki zdrowotne.

Dziwi mnie (a właściwie oburza!) zatem fakt, że portal, który już "na wejście" przestrzega czytelników przed niesprawdzonymi i często wprowadzającymi w błąd informacjami na temat zdrowia pojawiającymi się w internecie (i jako antidotum oferuje bezpłatne PORADY SPECJALISTÓW), sam popełnia tak rażące błędy!  

Przecież o szkodliwości E236, czyli kwasu mrówkowego, mówi się od ładnych paru lat!

Dzisiaj będzie o czerwonych cukierkach



A także czerwonych żelkach, galaretkach, lizakach, różowych kremach, piankach, lodach, itp. Czyli o najbardziej RAKOTWÓRCZYCH słodyczach.


Pod żadnym pozorem nie dawajcie dzieciom czerwonych słodyczy – są NAPRAWDĘ mega niezdrowe! Możecie oczywiście bawić się w studiowanie etykiet (wykaz czerwonych barwników poniżej), bo a nóż-widelec użyto soku z buraka (jedynego zdrowego intensywnie czerwonego barwnika) … ale po co? Zapewniam was, że stracicie czas. Nie użyto soku z buraka. W 99% przypadków użyto barwnika CHEMICZNEGO.


A oto pożyteczny wykaz:

E120 (Kwas karminowy, koszenila) – tzw. „sok z żuka”, czyli czerwony barwnik pozyskiwany z wysuszonych, zmielonych owadów czerwców kaktusowych, żyjących w Meksyku. Powoduje alergie i wzmaga obajwy astmy. 

*Z braku żuków (i ogólnej tendencji do chodzenia na łatwiznę) w dzisiejszych czasach ten barwnik produkowany jest syntetycznie ...

E122 (Azorubina) – powoduje alergie, wzmaga astmę i wywołuje nadpobudliwość u dzieci. Istnieją doniesienia o działaniu RAKOTWÓRCZYM na zwierzęta.

E123 (Amarant) – jak wyżej plus: jest RAKOTWÓRCZY. Spożywany przez kobiety w ciąży może wywoływać u dziecka wady wrodzone.

E124 (Czerwień koszenilowa) – jest RAKOTWÓRCZA.

E127 (Erytrozyna) – oprócz tego, że jest 
RAKOTWÓRCZA, zaburza pracę wątroby, serca, tarczycy i żołądka, a także … płodność.

E129 (Czerwień Allura) – również jest 
RAKOTWÓRCZA I upośledza płodność.

E180 (Czerwień litolowa) – niby nie jest rakotwórcza, ale wzmaga astmę, powoduje alergie, zaburzenia żołądkowo-jelitowe i… bezsenność. Wystarczy.


*Natomiast BEZPIECZNE czerwone barwniki to:
E160 (a-f) (Karoteny) – to czerwono-pomarańczowe barwniki roślinne
E162 (Betanina, czerwień buraczana) – czyli wspomniany już czerwono-fioletowy barwnik pozyskiwany z buraków
E163 (Antocyjany, antocyjaniny) – kolejny czerwony barwnik roślinny

*Źródło: zywienie.net

niedziela, 15 lutego 2015

Post-walentynkowo ...

Jakoś wczoraj nie zdążyłam (organizując własne Walentynki). Ale za to dziś będzie o remediach aktywujących ZWIĄZKI


Temat szczególnie aktualny w czasach singlowania niekoniecznie z wyboru ...
Wg Feng Shui szkoły kompasu rejon domu lub mieszkania odpowiedzialny za związki to południowy-zachód. Jeśli w twoim mieszkaniu na południowym-zachodzie znajduje się łazienka z toaletą, nie dziw się, że jesteś singlem! Tak samo kuchnia lub schody na południowym-zachodzie nie zapowiadają szczęśliwych, długotrwałych związów ...

Jeśli jednak południowy-zachód wypada np. w sypilani, a ty nadal jesteś sam – warto przyjrzeć się dokładniej temu miejscu i zastosować odpowiednie remedia ;)
Może w tym kącie domu stoi biurko, a ty większość czasu spędzasz pracując i nie masz czasu na związki? Albo jest tam wielka szafa, na niej tony kurzu, a w środku bałagan? Wreszcie – może stoi tam uschnięty (pojedynczy) kaktusik??*

Jedno jest pewne – cokolwiek znajduje się w kącie związków w twoim mieszkaniu – odzwierciedla to twoją sytuację w tej dziedzinie życia ...

A jak powinien wyglądać IDEALNY kąt związków? Przede wszystkim powinien tam panować IDEALNY porządek! Przestrzeń (która zapewnia swobodny przepływ energii – wówczas nie będziesz "dusił się" w związku), dużo światła (jeśli jest to ciemny kąt – można postawić tam lampkę z ładnym abażurem lub świece) i koniecznie coś związanego z MIŁOŚCIĄ. Najlepiej PARAMI. Idealnym rozwiązaniem są dwa czerwone serca. W dowolnej postaci – lampionów na świeczki, ramek ze zdjęciami, wiszące na żylkach, itp, itd.

Jeśli jednak dwa czerwone serca wydają ci się zbyt banalne, możesz użyć dowolnej rzeczy, która kojarzy ci się z milością. Bo idealne remedium MUSI się podobać TOBIE. I działać pozytywnie na TWOJĄ podświadomość.
Może to być jakiś szczególnie poruszający cię obraz, rzeźba, czy plakat filmowy przedstawiający kochanków ... Mogą to być dwie doniczki z roślinami kwitnącymi na czerwono lub różowo ...
Buddyści mogą posłużyć się wizerunkiem Buddów w zjednoczeniu ...
Możliwości jest naprawdę nieskończenie wiele – zachęcam do kreatywności w tworzeniu WŁASNYCH remediów.

W moim osobistym kącie zwiąków wiszą na tle okna dwa czerwone serca "wysadzane" cekinami ;) Wyglądają pięknie! I kojarzą się JEDNOZNACZNIE z miłością. A nawet z konkretną osobą, czyli z moim chłopakiem, który mi te serca podarował. I z którym jestem od jakiegoś czasu w naprawdę SZCZĘŚLIWYM związku ... U niego natomiast wiszą (również na tle okna) dwa serca podarowane mu przeze mnie ;)


*Pamiętam odwiedziny u pewnej przepięknej młodej dziewczyny, która poprosiła mnie o poradę Feng Shui tuż po tym, jak jej kilkuletni (do tej pory udany) związek nagle się rozpadł ... To, co odkryłam w jej kącie związków przerosło wszystko, co widywałam do tej pory – wisiał tam pokaźnych rozmiarów portret tej dziewczyny, ubranej na czarno (jakby w żałobie), z czaszką w dłoni ... Oczywiście ustawiła go tam zupełnie nieświadomie. Nic dodać, nic ująć.




Dwa czerwone serca (bombki choinkowe!) podarowane mi przez mojego chłopaka ...























Buddowie w zjednoczeniu ...























Jeśli uważacie czerwone serca za zbyt banalne – możecie postawić na parapecie takie oto wiklinowe lampiony. I palić REGULARNIE świece ...


Wiosna w domu



Ten post to właściwie kontynuacja poprzedniego. Zrobiłam sobie "wiosnę" w domu. Przy pomocy kilku doniczek krokusów zakupionych w markecie (po niecałe 3 złote za sztukę) ...
Niewielki wydatek, piorunujący efekt. No i energia wzrosła. I w mieszkaniu, i moja – gdy na te krokusiki patrzę ;)


Zachęcam wszystkich do regularnego kupowania kwiatów, nawet jeśli nie macie blakonu (tak jak ja). To naprawdę robi GOOD FENG SHUI. Zwłaszcza, jeśli widok za waszym oknem pozostawia wiele do życzenia ...   

Polecam szczególnie fiołki alpejskie, azalie, mini różyczki w doniczkach, prymulki, kalanchoe, a w grudniu – kwitnące grudnie, gwiazdy betlejemskie (zwłaszcza białe – wyglądają obłędnie! i bardzo "dizajnersko", choć te klasyczne czerwone są niewątpliwie bardziej energetyzujące ...) albo mini-świerki w doniczkach udekorowane świątecznymi ozdobami. 

Zresztą wybór w kwiaciarniach, na hali czy właśnie w hipermarketach jest olbrzymi – naprawdę jest z czego wybierać!            

niedziela, 8 lutego 2015

Jak w prosty sposób podnieść poziom energii w mieszkaniu?


Nawet jeśli mieszkasz w szarym bloku z czasów PRL-u, czy w nieciekawej okolicy (wspominana ulica bez drzew z monopolowym na rogu ;) ), ZAWSZE masz możliwość podniesienia poziomu energii w swoim mieszkaniu. 


Najpotężniejszym źródłem energii wg Feng Shui jest niewątpliwie WODA. Mam tu na myśli przede wszystkim PRAWDZIWĄ wodę w formie fontanny pokojowej lub akwarium, ale także fotografię wody lub obraz przedstawiający wodę …
Ponieważ woda jest naprawdę potężnym remedium, nie powinno się jej instalować na własną rękę. W tym wypadku zawsze trzeba poprosić doświadczonego  konsultanta Feng Shui. Bo sam, nie mając wiedzy, możesz sobie bardziej zaszkodzić, niż pomóc …

Wbrew obiegowej opinii woda nie zawsze powinna znajdować się PRZED domem! Istnieją wyjątkowe sytuacje, w których powinna znajdować się ZA domem, ale tego nie dowiesz się z powszechnie dostępnych poradników … Jeśli więc nie możesz skorzystać z porady konsultanta Feng Shui – nie stosuj wodnych remediów na własną rękę, bo naprawdę możesz pogorszyć sytuację … A już nigdy, naprawdę przenigdy nie instaluj wody w SYPIALNI!

Za to z powodzeniem możesz zastosować rośliny (niekoniecznie w sypialni, ale we wszystkich innych częściach mieszkania) – zarówno doniczkowe (najlepiej kwitnące – takie jak storczyki), jak i cięte kwiaty w wazonie. Rośliny również bardzo podnoszą energię, zwłaszcza kiedy są zdrowe i zadbane. Istnieje jednak kilka rodzajów roślin, których należy unikać – są to kaktusy, bambus oraz … fikus benjamina. Ten ostatni nie nadaje się zwłaszcza do mieszkań osób cierpiących na astmę.

Kolejnym sposobem na doenergetyzowanie mieszkania jest ŚWIATŁO. Dużo światła. Jeśli mieszkanie jest ciemne w ciągu dnia (okna od wschodu czy północy), należy bezwzględnie pomalować ściany na jasne kolory! Sprawdzi się również kolor żółty, ale należy go stosować oszczędnie – w formie dodatków, albo jednej słoneczno-żółtej lub limonkowej ściany.

Również dostateczna ilość lamp i punktów świetlnych zapewni ci więcej energii (doda mieszkaniu Yang) – pamiętaj o tym! Większość mieszkań i domów, które odwiedzam jako konsultantka Feng Shui, jest zdecydowanie ZA CIEMNA!

Bardzo energetyzujące są też tzw. przedmioty „pełne blasku”. Piękne, błyszczące, przyciągające wzrok. Kryształowe żyrandole lub chociażby kryształowe kule. Ale także wazony, lampiony na świece, lustra … Choć z tymi ostatnimi akurat też lepiej nie przesadzać – zarówno z ilością luster w mieszkaniu, jak i z ich rozmiarem … Zdecydowanie należy unikać luster w sypialni, zwłaszcza w formie wielkich lustrzanych drzwi szafy. Jak zapewne wiesz, nasze babcie miały doskonały patent na lustro w sypialni – było ono „schowane” po wewnętrznej stronie drzwi szafy!

Kolejnym sposobem jest „wiatr”, czyli po prostu coś, co wprowadza energię w pomieszczeniu w ruch. Oprócz klasycznych mobili (dzwonków wietrznych, itp.) mogą to być (poruszające się) zwierzęta domowe, np. KOT! Oczywiście nie chodzi o traktowanie kota wyłącznie jako remedium Feng Shui, ale jeśli masz kota – to jest on doskonałym antidotum na ZASTÓJ CHI ;)

Energię w pomieszczeniu podnoszą też (przyjemne) zapachy. Nie na darmo sieci handlowe używają zapachu świeżego pieczywa do „zwabienia” klientów …

No i wreszcie  – muzyka! Muzyka niesamowicie energetyzuje. Ważny jest jednak rodzaj muzyki – „najskuteczniejsza” jest muzyka klasyczna  (kantaty Bacha podnoszą energię w pomieszczeniu nawet o 300%, podczas gdy Metallica ją obniża …).

Nie bez znaczenia jest również regularne WIETRZENIE pomieszczeń, czyli wymiana Chi.  Ja osobiście poza sezonem grzewczym (czyli od wiosny do jesieni) mam zawsze otwarte przynajmniej jedno okno w mieszkaniu …

*Rzeczy, które obniżają energię domu/mieszkania to:
bałagan, ciasnota, brak światła, zimno, pleśń/grzyb, nieprzyjemny zapach, popękane ściany, popękane lub choćby wyszczerbione naczynia (tych należy się bezwzględnie pozbyć!), antena satelitarna (jej również należy się bezwzględnie pozbyć), duża ilość urządzeń wytwarzających pole elektromagnetyczne … 

10 (niezawodnych!) sposobów na pozbawienie się energii


Już od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem napisania mini-poradnika, jak w łatwy sposób podnieść (sobie) poziom energii …
Jednak ostatecznie doszłam do wniosku, że człowiek to istota przekorna i potencjalny czytelnik odniesie więcej korzyści z przedstawienia tematu w ten właśnie sposób ;) Do góry nogami. Zatem – pozbawiajcie się energii od rana do nocy i ile dusza zapragnie! Na zdrowie! Pardon – na POHYBEL!  


1. Punkt pierwszy to oczywiście dieta. O niej nigdy dość. Żeby pozbawić się energii, dzień zaczynamy od pysznych czekoladowych płatków Nestle Chocapic, … najlepiej z mlekiem UHT, oczywiście prosto z lodówki! Również w zimie, bo na infekcje mamy przecież cały arsenał Gripexów i Theraflu, które koniecznie trzeba wypróbować i które pozbawiają energii jak nic innego na świecie.
Dla mniej odważnych polecam banany (również doskonale wychładzające organizm i pozbawiające energii) – też z mlekiem UHT, czyli jako shake.  
Na obiad barszcz z torebki Winiary (za który tata tak bardzo kocha mamę, jeśli wierzyć reklamie w tv), najlepiej podgrzany w mikrofali, na deser pół tabliczki czekolady Milka, która doskonale zaklei nam jelita i pozbawi energii na resztę dnia.  A jeśli wieczorem nie zaśniemy wyczerpani przed tv, to jeszcze na kolację – oczywiście grubo po 20-tej – możemy zjeść coś (bez)wartościowego z mrożonki, np. warzywa z patelni albo nuggetsy z kurczaka, które wprawią nasz układ trawienny w osłupienie i tak skutecznie pozbawią resztek energii, że obudzenie się następnego dnia rano będzie graniczyło z cudem … 

2. Punkt drugi to właściwe podejście do życia. Perfekcjonizm, wieczne niezadowolenie z siebie (za stara, za gruba i za głupia) i z tego, co mamy (bo przecież NIC nie mamy!), zamartwianie się na zapas czym się tylko da. Fakt – żyjemy w strasznym kraju i czasach, głodujemy, mieszkamy pod mostem i wcale nie mamy luksusowych problemów. Luksusowe problemy to mają w Ugandzie.

Tu ważnymi podpunktami są wieczne poczucie niedosytu i zazdrość. Jeśli ciągle myślimy, że mamy NIE DOŚĆ, to bardzo skutecznie programujemy się na BRAK. W końcu rzeczywiście przychodzi w naszym życiu moment, że zaczyna nam wszystkiego brakować! Tracimy pracę, itd. To zupełnie logiczne.  
Natomiast zazdrość i nieustanna rywalizacja z innymi tak skutecznie pozbawia nas energii, że przestajemy odczuwać radość życia. Zazdrość dodatkowo zraża do nas ludzi i w końcu rzeczywiście mamy powody do smutku i depresji, bo jesteśmy samotni … 

3. Punkt trzeci to otaczanie się właściwymi ludźmi. Takimi, co to na bank ściągną nas w dół. Powiedzą, jak fatalnie nam np. w czerwonym i ogólnie dopilnują, żebyśmy nie czuli się za dobrze. To wszystko oczywiście z troski.
Tutaj ważnym podpunktem są WROGOWIE. Nic tak skutecznie nie ściąga człowieka w dół jak oni. Dlatego – im więcej wrogów, tym lepiej. Można się pławić w nienawiści i dostawać ją (nierzadko z nawiązką) z powrotem. Niektórzy mówią, że nienawiść wiąże mocniej, niż miłość i jest w tym (moim zdaniem) sporo prawdy.
Życzenie innym źle również bardzo skutecznie pozbawia energii (nie tylko tych innych, także nas samych). 
We współczesnym świecie nie doceniamy siły MYŚLI, a to wielki błąd!

4. Punkt czwarty to niepoukładane sprawy i życiowy chaos, a także bałagan w mieszkaniu … Tu komentarz jest zbędny – wszyscy wiemy, że te rzeczy pozbawiają nas energii.

5. Punkt piąty to NAŁOGI – tu też wszelkie komentarze są zbędne. Powszechnie wiadomo, że nałogi (wszystkie bez wyjątku) pozbawiają energii. Co gorsza nie tylko samych nałogowców – również osoby współuzależnione 

6. Energii pozbawi nas również, i to bardzo skutecznie, elektrosmog. Dlatego warto przebywać całymi dniami w zamkniętych pomieszczeniach, najlepiej klimatyzowanych. Pod żadnym pozorem nie otwierać okien i nie wietrzyć.
Warto spędzać długie godziny przed komputerem, albo tv (szczególnie oglądając wiadomości ze świata, im bardziej dramatyczne, tym lepiej). Albo pracować na komputerze, a telewizor mieć włączony  w „tle”. Jeśli do tego wszystkiego będziemy prowadzić długie rozmowy telefoniczne przez komórkę, to nasz poziom energii spadnie tak dramatycznie, że będziemy musieli niezwłocznie zjeść BATONIK. Co jeszcze bardziej ściągnie nas w dół. Ale nie ograniczajmy się – przecież właśnie o to chodzi.

7. Ubierajmy się w polary i inne syntetyczne tkaniny (poliester, poliakryl, elastan i lycrę), najlepiej czarne. Uwierzmy w tkaniny tzw. FUNKCYJNE (stosowane zwłaszcza w odzieży sportowej), np. funkcyjne włókna poliestrowe, regulujące odprowadzanie wilgoci (!!!). Śpijmy TYLKO i wyłącznie pod pościelą z mikrowłókna (albo jeszcze lepiej – mikropolaru), i –  koniecznie nośmy stringi! (dotyczy to również MĘŻCZYZN)

8. Nie obawiajmy się chemii, tej domowej i tej w kosmetykach. DOMESTOS powinien na stałe zagościć w naszej łazience, bez niego ani rusz! W końcu czysty, zadbany dom jest ważniejszy, niż jakieś tam alergie. Poza tym na alergie jest teraz masa (średnio) skutecznych preparatów, więc kto by się przejmował!
A jeśli chodzi o kosmetyki, to w naszej kosmetyczce nie może zabraknąć przede wszystkim antyperspirantów, lakierów do włosów oraz lakierów i zmywaczy do paznokci.  Że rozpuszczają przy okazji mózg? – well, wszyscy wiedzą, że ładne kobiety są szczęśliwsze, niż INTELIGENTNE …

9. Odwiedzajmy regularnie cmentarze. Nawet jeśli nie leży tam nikt z naszych bliskich. Palmy znicze, zabierajmy tam nasze dzieci. Otaczanie się energią śmierci i kult zmarłych (w Polsce wyjątkowo popularny) skutecznie odbiorą nam ochotę do życia. Zresztą po co cieszyć się ŻYCIEM?? Memento mori!*

10. Ratownictwo, bycie za dobrym, pomaganie wszystkim wokoło przy jednoczesnym zaniedbywaniu siebie i swoich potrzeb. KOSZTEM siebie. To chyba NAJBARDZIEJ popularny i NAJSKUTECZNIEJSZY sposób na odbieranie sobie energii! Zwłaszcza, jeśli osoby ratowane nie chcą zmienić nic w swoim życiu ...
I absolutnie nie namawiam tu do bycia egoistą i odmawiania pomocy bliźnim! Po prostu trzeba nauczyć się pomagać MĄDRZE.
Mój nauczyciel często powtarza, że jeśli ktoś ustawicznie wali głową w mur, to czasem lepiej jest USUNĄĆ PODUSZKĘ ... Co wy na to? ;)

* Wiem, że to temat tabu ... A jednak zdecydowałam się go poruszyć. Samo chodzenie na cmentarz (a zwłaszcza ZMUSZANIE do chodzenia na cmentarz dzieci!) ma moim zdaniem niewiele wspólnego z szacunkiem i miłością do zmarłej osoby ... Odwiedziny na cmentarzu, uwierzcie mi, NAPRAWDĘ odbierają energię!